Nigdy nie sądziłam, że plemkowicze tak polubią moje lekcje czarów i tylko proszą by były często robione, również coraz więcej nowych plemkowiczów przychodzi, którzy również chcą uczestniczyć na zajęciach.
Lekcje były trochę irytujące, ponieważ było sporo nowych uczniów i chyba tylko 2 tych dawnych. Nie umieli nawet znaleźć najłatwiejszych przepisów na eliksiry i wywary.
Na koniec już im zrobiłam te ulubione loty na miotle. Choć przy takiej dużej liczbie myszek bywało trudno polatać.
Grupowy lot
Miotła niepodpisana, przykro mi bardzo
A tutaj rodzinny lot